czwartek, 1 listopada 2018

Miasto, którego wcale nie znam

Jak wiadomo, w każdym szanującym się hostelu jest WiFi. Nawet w takim, który kosztuje 19 zł za noc. Wiadomo również, że smartfony mają klawiaturę, która pozwala na wprowadzanie tekstu. Dlaczego więc nie miałabym pisać na bieżąco o moich ukraińskich przygodach?
Wybrałam się do Lwowa, bo jest ładny i nawet nie tak daleko. Ostatnio byłam tu 6,5 roku temu - trochę już minęło, czas zobaczyć, co i jak.
Dziś nie mam dużo do napisania. Podróż do Przemyśla była długa, ale jechałam prawie kuszetką (bilet bez gwarancji miejsca do siedzenia, więc grzecznie zajęłam sam koniec pociągu razem ze śpiworkiem). Potem noc w schronisku, krótki spacer po przemyskim starym mieście, znalezienie kantoru i przejazd do Medyki. Dziś święto, więc przejazd kosztował AŻ 5 złotych (normalnie kosztuje 2). W Medyce zjadłam zapiekankę, wychodząc z założenia, że nie wiadomo, kiedy będzie następny posiłek.
Najbardziej warte odnotowania jest przejście przez granicę polski-ukraińską. Myślałam, że będzie dużo ludzi i zajmie to mnóstwo czasu, dlatego nie chciałam siedzieć za długo w Przemyślu, żeby nie dojechać do Lwowa ciemną nocą. Tymczasem przejście wyglądało mniej więcej tak:

- Dzień dobry (podaję paszport)
- (bierze paszport, patrzy, skanuje, oddaje) Proszę.
- Dziękuję.
(tuptam chodniczkiem do ukraińskich strażników)
- Dzień dobry (podaję paszport)
- (patrzy, patrzy) Aleksandra?
- Tak.
- Dokąd?
- Lwów.
- (wbija pieczątkę i oddaje paszport) Proszę.
- Dziękuję.

Właściwie to dłużej zajęło mi tuptanie chodnikiem między polskim a ukraińskim posterunkiem niż same rozmowy.

Potem żółta, legendarna marszrutka do Lwowa, kawałek z buta i hostel. Po drodze zahaczyłam tylko o pomnik plecaka.
Wieczorkiem pokręciłam się trochę po centrum, ale właściwe w żadne konkretne miejsce. Na rynku zaczynał się zbierać "Korpus Nacjonalny", trudno powiedzieć, co to za zgrupowanie, ale jakoś nie miałam ochoty kręcić się w pobliżu dużej ilości ludzi, więc wróciłam do hostelu i piszę na blogu.
A jutro zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz