poniedziałek, 12 listopada 2012

Ziemia pod stopami wciąż do drogi płonie...

W końcu nadeszła chwila na to, żeby napisać coś na blogu. Ostatnio przez jakiś czas się nie udało. Czemu? Bo rajd. Zeżarł sporo mojego czasu, a jeszcze w połączeniu z całym ogromem innych rzeczy to już w ogóle.
Swoją drogą, że nie specjalnie mam o czym napisać...
Często jest tak, że najpierw wymyślam tytuł postu, a potem tytuł sobie czeka aż napiszę jakąś treść. Tak było i tym razem. Tytuł jest oczywiście cytatem - z piosenki SCoB. Jakoś tak mnie naszło w trakcie słuchania jej w autobusie, że moja "ziemia pod stopami wciąż do drogi płonie" - jakoś w domu nie mogę usiedzieć i szybko zaczyna mi się nudzić.
A jak przychodzi jeszcze do bycia w kilku miejscach na raz to już w ogóle zaczyna się robić ciekawie.
No i tak ostatnio było. Ostatnio wczoraj. Ja i Adam, czyli cała kadra drużyny, na RŚPG. Nasi harcerze dopytują się o paradę. Od czwartku chyba. Ja w piątek pakuję się, załatwiam wszystkie resztki rzeczy, które jeszcze nie załatwione, potem zaczął się rajd, to w ogóle nie było kiedy choćby SMS-a dzieciakom napisać. Więc nikt z harcerzy nie wie, co z paradą. W sobotę wszyscy zaczęli pisać, a ja nie miałam swojego telefonu (miałam przełożoną kartę, bo mój rozładowany), więc ani grama numerów do kogokolwiek. W końcu zadzwoniliśmy do zastępowych, ale żadne z nich nie mogło iść na paradę. Kilku osobom, które pisały SMS-y napisałam, o której parada się zaczyna i gdzie, i że nas nie będzie. Nie mam pojęcia komu, jak już wspomniałam, nie miałam numerów. Nie sądziłam, że ktokolwiek się ogarnie.
Wróciłam do domu w niedzielę wieczorem, wstałam w poniedziałek o 14 rano, wchodzę na facebooka, patrzę - a moi harcerze wstawili zdjęcia z parady. Sami z siebie poszli na paradę. Może nie w jakiejś wielkiej ekipie (6 osób), ale przypuszczam, że gdybyśmy my byli to nie byłoby wiele więcej. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że jestem z nich dumna. Poszli na paradę, na apel hufca, zameldowali drużynę. Sami.
To chyba oznacza, że nasze czasem zostawianie harcerzy samych i powiedzenie "radźcie sobie" i patrzenie z boku, czy wszystko jest ok, daje jakieś efekty. Nawet całkiem pozytywne.

1 komentarz:

  1. Czasem nawet nie wiemy jak bardzo pozytywne !
    Trzeba w nich uwierzyć, Od tak po prostu !

    OdpowiedzUsuń